Forum Kasztel Quess Strona Główna Kasztel Quess
Kasztel Quess w Quidden
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Izba jadalna
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kasztel Quess Strona Główna -> Zajazd
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
tatsu
Kasztelanka



Dołączył: 28 Lut 2006
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Quess w Quidden

PostWysłany: Czw 15, 15:17:09, 31 Lip 2008    Temat postu:

*Karczmarz zatrzymał się w pół kroku i odwrócił przodem do gościa, mówiąc: *
- Ot, przyzwyczajenie - uśmiechną się i wzruszył ramionami.
*Podszedł bliżej stołu, przy którym siedział Ves i przyciągnąwszy ku sobie jedno z krzeseł, usiadł na nim. Chwilę milczał, jakby w głowie układał słowa odpowiedzi, a raczej opowieści. Wreszcie nabrał tchu i rzekł: *
- Opowiedzieć o Ziemiach? Cóż... długie to dzieje, jeszcze się ciągnące nim Pani Tatsu przybyła - uśmiechnął się do wspomnień. - Czasu to były spokojne i ciche. Senne rzekłbym. Przybyszy obcych żeśmy tu w ogóle nie widzieli, nikomu do głowy nie przyszło, iż za wąwozem kryć się może co ciekawego. Sam wąwóz wcześniej też ciężko było znaleźć - uśmiechnął się z dumą. - Razu pewnego na drodze pojawił się jeździec. Czarny, jako skrzydło kruka. Pogoda też parszywa była, bo gromy bogowie z nieba rzucali raz za razem, a huk uszom katorgi zadawał - pokiwał głową, jakby na potwierdzenie swoich słów.
*Zamilkł. Oczyma wpatrzył się w punkt daleki, widocznie wspomnienia przywołując owego słotnego dnia.*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ves
Gość



Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 15, 15:52:25, 31 Lip 2008    Temat postu:

*Młodzian w ciszy słuchał opowieści gospodarza, ot ciekawie prawił o rzeczach człeczyna i umiał audytorium zainteresować. Wiele krył człek ten niepozorny.*
-Jeździec? Cóż z sobą przywiózł gość spoza doliny?
*Zapytał młodzik nie znający historii owego miejsca. Był wdzięcznym słuchaczem. Wiedział także iże dotarcie tutaj, nawet teraz, nie jest łatwe.
Okolice doliny nie sa gęsto zamieszkane a w lasach różny zwierz trafic sie może.*
-Pewno nic dobbrrego, zgadza się?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tatsu
Kasztelanka



Dołączył: 28 Lut 2006
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Quess w Quidden

PostWysłany: Czw 22, 22:29:30, 31 Lip 2008    Temat postu:

*Karczmarz ocknął się z zamyślenia i uśmiechnął się do gościa. Kiwnął głową i rzekł: *
- Ano, macie rację. Nic dobrego - westchnął. - Ale nie tak od razu. Widać było, że koń chwila, a padnie. Jeździec ledwo się w kulbace trzymał. Nie trzeba było długo czekać, by legł na ziemi. Pomogliśmy, bo jako tek ostawiać umierającego w potrzebie? - uśmiechnął się i podrapał po nosie.
- To była Pani Tatsu. Odwdzięczyła się nam, chociażmy się żadnej zapłaty nie spodziewali. Choć strój bogaty na grzbiecie miała, a i rumak przedni ją niósł, to złota ni klejnotów żadnych nie miała. Ale dała nam w zamian - machnął ręką - bogów błogosławieństwa, bo od tego czasu i dzieci lepiej się chowały, i plony lepsze były. Ech - westchnął z rozrzewnieniem.
- A potem - pokręcił głową z frasunkiem. - Potem do zamku swego, co go nad jeziorem postawiła - ściszył głos. - Musi sztukami magicznemi, bo jakże inaczej we trzy miesiące takie coś zbudować? - wzruszył ramionami. - Do zamku ściągnęła tego... - zmełł w ustach przekleństwo, lecz wykrzywione wargi w grymasie odrazy i nienawiści wystarczyły za wszystkie słowa. - Jak dziecko swoje chciała wychować, ale za dużo swobody mu dała, to i się zbiesił gówniarz. Jeno ona posłuch u niego miała. Do czasu. Potem było coraz gorzej... - zwiesił głowę, jakby wspomnienia raniły zbyt mocno.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ves
Gość



Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 12, 12:23:43, 01 Sie 2008    Temat postu:

A wiec błogosławieństwo stało sie klątwą? Cóz zatem owy wychowanek uczynić mógł? Toc ludzie których tu widziałem nie tylko czystego serca ale i mężni..
*Niezbyt głośno powiedział, lecz potem zmilczał. Czół ze nie powinien ani dopytywać sie o dawne krzywdy ani ponaglać swego rozmówcy. Cóz mogło sie tu dziać jeśli do tej pory taki ból sprawiają wspomnienia? Gdy odezwał sie ponownie, wiatr poruszył zasłoną w niedalekim oknie.*
-Napij sie ze mną przyjacielu, nie musisz mówić dalej, widzę że obraz dawnych dni ciągle świeży w Twej pamięci..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tatsu
Kasztelanka



Dołączył: 28 Lut 2006
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Quess w Quidden

PostWysłany: Pią 13, 13:46:25, 01 Sie 2008    Temat postu:

*Karczmarz głowę uniósł i uśmiechnął się smutno.*
- Ech, panie, co tu dużo gadać. Gad rozbestwił się tak, iże nawet słowa Pani nie miały u niego posłuchu. Ją przepędził het, sam zamek dla się zajmując - pokiwał głową. - Taki to niewdzięcznik był z tego Lith. Tak go nazwała. Niby w jej języku to "malutki" znaczy. Malutki, psia jego mać - kułakiem w stół uderzył, aż naczynia nań zadźwięczały.
*Spojrzał przepraszająco na Vesa. Odetchnął głęboko, by się uspokoić i kontynuował opowieść.*
- Wielkie bydle to było. A żółci mu nie brakowało. Nienawistny był, do mordu skory. Grzbiet ponad dach tej karczmy sięgał, a jak skrzydła rozpostarł, to jakby całe niebo zabrał. Palił, zabijał, kogo tylko zoczył. Albo kogo Pani ruszać nie zezwoliła. Taki był. Psi syn.
*Westchnął i zapatrzył się gdzieś za okno. Nie milczał, lecz dalej kontynuował opowieść.*
- Ziemie szczętem spalił. Żadne zwierzę, żadna roślina żyć tu nie mogła. Nam, tym co ocaleli, coraz ciężej było, bo ani żarcia, ani wody nie było. Strach jeno, coby w płomieniach jego dechu nie spłonąć. Ot, ciężkie czasy. Złe czasy.
*Znów zamilkł, jakby wspomnienia porządkując, słów szukając.*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ves
Gość



Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 15, 15:21:19, 01 Sie 2008    Temat postu:

*Młodzian znowu milczał, teraz dopiero dotarło do niego o czym naprawdę mówił karczmarz. Smok..Spojrzał ze zdziwieniem na gospodarza. Jak cokolwiek mogło tu ocaleć kiedy nie uświadczysz tu ni kopii ni miecza? Może lud to mężny, lecz nie spotkał na swej drodze nikogo czyja dłoń dzierżyła by oręż.
Cóz wiec smoka owego zmieniło, lub kto go pokonał, toc wątpliwym było by potwór taki sam zrezygnował z..*
-Nie uciekliście? Lepiej chyba porzucić dolinę niz zostać w niej pogrzebanym..Jeśli i tak wszystko w ogniu spłonęło a Panią wygnano? Jak..
*Upił wina z zapomnianego kielicha. Może nieco zbyt wrażliwym był, gdyż opowieść karczmarza poruszyła go. Pewno dlatego że tak wiele uczucia włożył w wypowiadane przez siebie słowa. Znowu przyłapał sie na zasypaniu go pytaniami, które jeno rozdrapywać dawne rany mogły.*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tatsu
Kasztelanka



Dołączył: 28 Lut 2006
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Quess w Quidden

PostWysłany: Pon 10, 10:03:52, 04 Sie 2008    Temat postu:

*Karczmarz machnął dłonią i rzekł z westchnieniem: *
- Ech, wszyscy zaraz z początku napakowali, co tylko dało się dźwignąć i szli ku wąwozowi, coby w Galimorze przeczekać gada. Ale - wzruszył ramionami - Cholernik nie był głupi. Szybko się z uciekinierami rozprawił, dechem ognistym ich żarząc. Nic z nich nie ostało, bo popiół skrzydłami rozdmuchał.
*Zamilkł ponownie. Głowę spuścił i coś po cichu szeptał do siebie. Brzmiało miarowo, jak modlitwa.*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ves
Gość



Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 13, 13:04:33, 04 Sie 2008    Temat postu:

-Zostaliście wiec więźniami na własnej ziemi..
*Szepnął cicho młodzian. Kielich znowu uniósł sie do jego ust, słodycz wina nie mogła wywołać uśmiechu na jego ustach, choć zwykle tak właśnie sie działo. Odłożył kielich na stół.*
-Jak zatem, zdołaliście przeżyć?
*Zapytał cicho. Moze to ciekawość...A może chęć przerwania monotonnego mamrotania karczmarza. był pewien ize nie pierwszy raz wznosił on podobne modły. Kiedyś trzeba przestać opłakiwać umarłych.*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tatsu
Kasztelanka



Dołączył: 28 Lut 2006
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Quess w Quidden

PostWysłany: Wto 10, 10:33:01, 05 Sie 2008    Temat postu:

*Karczmarz przerwał szeptanie i spojrzał na Vesa smutno.*
- Ano, rację macie. Ni jak drogi ucieczki nie było gdzie szukać. Pani nam pomagała, jak mogła: a to chleba, a to mięsiwa jakiegoś w torbie, na grzbiecie swoim nam przyniosła. Znaczy nie nam, tylko w sekretnych miejscach chowała, coby Lith na trop nasz nie wpadł. I tak wpadał - machnął ręką zrezygnowany. - Wielu popalił i pokrwawił, kiedy do sekretnego miejsca szli albo zeń wracali. Rzekłem, kiep z niego nie był. Rozum miał taki, że ho ho! - rzekł niemal z podziwem. - Pani mogła go, owszem, jednym skinieniem na strzępy rozedrzeć, ale, widno, nie miała serca do tego. Wszak sama go hodowała, jako dziecię adoptowane.
*Karczmarz zamilkł na chwilę i spojrzał za okno, jakby jakiś głos go zaniepokoił. Wrócił jednakże do opowiadania więcej drogą prowadzącą do Karczmy i Kasztelu się nie zajmując.*
- Pewnikiem wszystkich by nas bestia wytłukła, gdyby nie mąż jeden, niezmiernie odważny. Imię jego czcić do końca świata będziem - uśmiechnął się po raz pierwszy od rozpoczęcia opowieści. - Pan HordHawk Krraig podstępem demona z Ziem wywabił. Niedaleko. Za Wąwóz. I tam go zgładził. Pani zna lepiej tę historię, ona tam była, wszytko słyszała. Ona też i kurhan, jaki przy drodze się wznosi usypała własnymi rękami. Aż dziw, że nie zmarła z przemęczenia, bo takie chucherko z niej, że ledwo wiatr może ją połamać - uśmiechnął się znów. - Jeśliście jej jeszcze nie widzieli, to obaczycie, iże mam rację. Wtedy to jeszcze gorzej z nią było, bo ni jadła, ni napitku, ni snu zaznać nie mogła.
*Karczmarz powstał z krzesła i ku szynkwasowi ruszył, ciągnąc: *
- Tera już nam spokoju nikt nie zakłóci. Lith nie ma prawa wrócić. W jakiejkolwiek postaci. Napijecie się jeszcze? A może co przekąsić raczycie? - zapytał spoglądając na Vesa przez ramię.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ves
Gość



Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 14, 14:37:49, 05 Sie 2008    Temat postu:

-Nie, dziękuje wam mości Karczmarzu. Jak rzekłem..Lud mężny ziemie tą zamieszkuje. Oby los na podobne próby was nie wystawiał..
*Powiedział młodzian wstając również. Na ladzie połorzył i kielich i dzban. Zastanawiał sie przez chwilę czy powinien zaglądać w te ziemie. Wszak nie przyniósł tu niczego prócz rozdrapania starych ran w sercu poczciwego człowieka. A i sama myśl o spotkaniu z kasztelanką.. Westchnął tylko i spojrzał za okno. na pusty trakt, rozświetlony jasnym blaskiem słońca.odjał decyzję.*
-Panie karczmarzu, czy można tu gdzie łoże znaleźć, zeby noc przeczekać? Jeśli pogoda sprzyjać nie będzie warto by kąt jakis suchy znaleźć..
*powiedział. W istocie nie miał zbyt wiele złota, lecz na noc jedną z pewnością wystarczy. Zresztą i tak, latem, wolał zasypiać ukołysany blaskiem gwiazd. Botem błękitne oczy spojrzały w źrenice gospodarza.*
-Dziękuje za gościnę i opowieść.. Piękne to miejsce, serce rwie sie z tawerny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tatsu
Kasztelanka



Dołączył: 28 Lut 2006
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Quess w Quidden

PostWysłany: Wto 16, 16:41:01, 05 Sie 2008    Temat postu:

*Karczmarz uśmiechnął się i odparł: *
- Tutaj przespać się możecie. Mam kilka izdeb dla podróżnych - wskazał na drzwi niedaleko szynkwasu. - Czyste są, bez robactwa, jeśli to coś dla Was znaczy - kiwnął głową i umilkł, oczekując odpowiedzi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ves
Gość



Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 22, 22:35:28, 05 Sie 2008    Temat postu:

-Dawno juz nie było mi dane w czystej pościeli spać. Z checia zatem zatrzymam sie tu na noc...Jeno ile złota zostawie tu jako zapłąte za ten luksus?
*Zapytał cicho. Mozę i dobrze byłoby jedna noc w łóżku normalnie spędzić? Nim ruszy pod musy kasztelu, aby przyjrzeć sie potężnej twierdzy.
Wątpił aby starczyło mu śmiałości by panią tatsu o łaskę audiencji prosić. I wątpił aby ta spotkać sie z nim zgodziła.
Uśmeichnął sie do karczmarza*
Serce wyrywa sie na zewnątrz..Czas sie zegnać gospodarzu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tatsu
Kasztelanka



Dołączył: 28 Lut 2006
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Quess w Quidden

PostWysłany: Śro 8, 08:55:32, 06 Sie 2008    Temat postu:

*Karczmarz głową pokręcił i odparł: *
- Przeciem już z początku gadał, iże tu za nic nie trza płacić. Pokoje wolne, czyste, uprzątnięte, jeno się wygodnie na pryczy uwalić i spać do świtu albo i do Sądnego Dnia - zaśmiał się rubasznie. - No, ale sami musicie decyzję pojąć - wzruszył ramionami. - Nie trzymam tu nikogo na postronku - uśmiechnął się wesoło i jął sprzątać ze stołu, powoli znosząc naczynia na szynkwas.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ves
Gość



Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 14, 14:19:29, 06 Sie 2008    Temat postu:

-Zatem do wieczora przyjacielu, może i znajdzie sie jeszcze okazja zaminic kilka słów. Teraz..Nowa krraina wzywa.
*Powiedział i płaszcz swój z oparcia fotela podnoząc. Nie okrył nim jednak grzbietu jeno do torby swej go upchnął. Robiło sie naprawdę gorraco.
Skinął głową gospodarzowi i przekroczył próg karrczmy. Jego twarz owiał ciepły wiatr.. Bask słońca niemal oślepił młodzieńca, lecz błękitne oczy szybko przyzwyczaiły sie do światła. Odwrócił sie jeszcze zamykajac drzwi.*
-Do zobaczenia!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tatsu
Kasztelanka



Dołączył: 28 Lut 2006
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Quess w Quidden

PostWysłany: Śro 16, 16:02:35, 06 Sie 2008    Temat postu:

*Karczmarz dłoń uniósł w geście pożegnania i zawołał w ślad za gościem: *
- Ano, bywajcież!
*Po czym zajął się powolnym sprzątaniem. Nie miał się po co spieszyć, gości wielu nigdy tu nie było.*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kasztel Quess Strona Główna -> Zajazd Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6
Strona 6 z 6

Skocz do:  

Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin